Wednesday, November 16

Ciepły pudding czekoladowy

 
Ostatnio bardzo pracowity czas, a do tego na dworze robi się coraz chłodniej. Na szczęście lub nieszczęście ostatnio ciągle pracuję w salach bez okien – nie widzę ani szarugi, ani słońca, jeżeli jeszcze czasem świeci :) Wieczorami przed snem myślę o różnych słodkościach, które chciałabym przygotować, gdyby doba była dłuższa. I myślę o tym, że jeżeli kiedyś będę mogła żyć z pieczenia słodkości dla tych, którzy w jesienny dzień tak jak ja lubią sprawić sobie małą pyszną przyjemność, to będę bardzo szczęśliwą osóbką.

A na razie mała pyszna przyjemność dla zapracowanych. Bardzo pyszna. Chociaż ostatnio miałam ogromną ochotę na coś czekoladowego, więc być może moja ocena jest subiektywna :)

Ciepły czekoladowy pudding Nigelli z polewą czekoladową posypany złotym orzechowym pyłkiem… A to wszystko w pół godziny! W mojej wersji bez proszku do pieczenia, moim zdaniem jest zupełnie niepotrzebny, bo dzięki dobrze ubitym jajkom puddingi pięknie urosły! Oryginalny przepis Nigelli znajdziecie tutaj.

Bardzo polecam!

Składniki (4 ramekinki):

50g ciemnej czekolady (70% kakao)
50g masła
100g cukru
2 jajka
25g mąki
Szczypta soli

Polewa:

50g czekolady
20g masła
Ciasteczko orzechowe (użyłam włoskich ciasteczek o smaku nugatu)

Przygotowanie:

Rozgrzać piekarnik do 180°C. W metalowej misce rozpuścić czekoladę z masłem i szczyptą soli w kąpieli wodnej (nad rondelkiem z gotującą się wodą). Jajka ubić z cukrem na jasną puszystą masę. Dodać mąkę i dalej ubijać. Na koniec dodać rozpuszczoną czekoladę (według oryginalnego przepisu należało poczekać aż ostygnie, ale ja tego nie zrobiłam, natomiast wlałam czekoladę ciągle ubijając masę). Ramekinki wysmarować masłem i wysypać gorzkim kakao. Przelać masę do foremek do 2/3 wysokości i wstawić do piekarnika na 25 minut. Sprawdzić patyczkiem. W międzyczasie przygotować polewę: rozpuścić w kąpieli wodnej czekoladę z masłem i dobrze połączyć składniki. Po wyjęciu puddingów odczekać 10 minut, po czym wyjąć je z foremek, postawić do góry nogami i obficie udekorować polewą czekoladową (puddingi od spodu mają lekko wklęsły środek, więc polewa idealnie go uzupełni). Wierzch posypać bardzo drobno pokruszonym ciasteczkiem (za radą Nigelli brutalnie zmiażdżyłam ciasteczko wałkiem J ) lub prażonymi orzeszkami. Podawać jeszcze ciepłe!

   Aha, i okazało się, że na zimno też jest pyszny :)

2 comments: