Wednesday, August 31

Sirop de framboises à l'ancienne. Domowy syrop z malin.



Za jakimi owocami w zimie tęsknicie najbardziej?

Ja zdecydowanie za malinami. Uwielbiam ich zapach, kolor, smak i to, że można z nich zrobić tyle ciekawych rzeczy! Najczęściej z tych, których nie zjemy świeżych, robimy konfitury. Tym razem zrobiłam syrop. Jest dużo bardziej intensywny w smaku i mniej słodki niż sklepowy. W sam raz jako dodatek do herbaty i budyniu, na zbliżającą się jesień...

Składniki (na ok. 650ml):

1 kg malin
1 szklanka cukru (można dać więcej)
1/2 szklanki wody

Przygotowanie:

Maliny opłukać, lekko zmiksować i przetrzeć przez sitko. W garnuszku połączyć wszystkie składniki i podgrzewać na średnim ogniu przez 20-25 minut mieszając od czasu do czasu drewnianą łyżką. Nie doprowadzać do wrzenia. Gdy syrop zredukuje się do 2/3 objętości, przelać do wyparzonych butelek i szczelnie zamknąć. Umieścić butelki w wodzie o temperaturze ok. 90º C i pasteryzować przez kolejne 20 minut. Po otwarciu przechowywać w lodówce.


A na katar i na zimową rozgrzewkę:

Kubek herbaty owocowej z hibiskusa (jedna z nielicznych dostępnych w supermarketach, która nie zawiera sztucznych aromatów) plus dwie łyżki syropu malinowego. Pić bardzo gorące, od razu po przyrządzeniu. Na zdrowie!

3 comments:

  1. Świetny pomysł z tym blogiem, już zalinkowałam do zakładek i będę stałym gościem. Śliczne zdjęcia, a pyszności na nich, że aż ślinka cieknie :-)
    A chrześniaka, jak nieco podrośnie, to takim syropem z malin byś kiedyś poczęstowała, co? I może jeszcze jego mama się załapie ;-)
    Trzymamy z K. kciuki za powodzenia bloga, bo już wiele razy powtarzaliśmy, że talent do słodkości to Ty masz! :-)

    ReplyDelete
  2. Dziękuję kochana, mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę, żeby sama wypróbować jakiś przepis! Dla Chrześniaka będzie ze specjalną dedykacją jak już do malinek podrośnie :)

    ReplyDelete
  3. Nie wiem kiedy Chrześniak dojrzeje do malin, bo na razie interesuje go przede wszystkim mięcho z ziemniakami i nie daje się namówić na owoce, ale myślę, że na wszystko przyjdzie pora! Nawet na to, że będę miała chwilę, żeby coś upiec :) Całusy!:)

    ReplyDelete