Ostatnio chyba zapanowała moda na brukowce. Na przepisy natykałam się dosłownie wszędzie, a więc w końcu i ja się skusiłam. Super prosty pomysł na czekoladowy deser albo na prezent.
Trzy zalety:
1. Nieduży kawałek wystarczy, żeby zaspokoić największego łakomczucha.
2. Do środka można wrzucić ulubione dodatki.
3. Łatwo się przygotowuje, przechowuje, a nawet przetransportowuje :)
Polecam! Lekko zmodyfikowany przepis Nigelli.
Składniki:
125g miękkiego masła
300g dobrej jakości gorzkiej czekolady (minimum 70% kakao)
3 łyżki stołowe golden syropu
70g pokruszonych herbatników
100g pokruszonych ciasteczek maślanych
100g pianek marshmallows
50g uprażonych orzechów nerkowca
cukier puder do oprószenia
Przygotowanie:
W rondelku na średnim ogniu stopić masło i czekoladę, dodać golden syrop. Odlać 1/3 masy i odstawić do późniejszego wykorzystania. Do pozostałych 2/3 masy wrzucić pokruszone herbatniki, ciasteczka, orzechy i pianki pokrojone w kostki o boku 1cm. Wyłożyć na kwadratową blachę o boku 24cm wysłaną papierem do pieczenia, wyrównać (użyłam dwóch podłużnych foremek 10x24cm). Na wierzch rozprowadzić pozostałą masę czekoladową. Pozostawić na minimum 2 godziny w lodówce do zastygnięcia.
Po tym czasie wyjąć z foremki i oprószyć cukrem pudrem ze wszystkich stron. Pokroić na kawałki.
Smacznego!
Mam ochotę na...
zdrowe
czekolada
kruche
drożdże
migdały
cynamon
wytrawne
Francja
jaja
śniadanie
truskawki
jabłka
karmel
maliny
Włochy
beza
jagody
orzechy
sernik
wanilia
zimne
Stany Zjednoczone
cytryny
maślanka
Boże Narodzenie
dynia
jogurt
wiśnie
miód
muffinki
olej rzepakowy
pieczywo
rodzynki
śliwki
Halloween
bakalie
karnawał
lukier
marchewka
morele
naleśniki
pomarańcze
przetwory
rabarbar
Walentynki
Wielkanoc
banan
czereśnie
gruszki
kawa
kokos
lekkie
Austria
Estonia
Niemcy
Szwecja
Tajlandia
bób
granat
imbir
kajmak
lemonka
lody
mak
mascarpone
mięta
porzeczki
sezam
syrop klonowy
szafran
tort
zupa
łosoś
Bajecznie choć dla mnie pewnie bez pianek :)
ReplyDeleteA dla mnie z piankami, mnóstwem pianek!!! ;D
ReplyDeleteJa sama za piankami nie przepadam, ale w rockim mi smakowały. Dałam pół na pół domowe i sklepowe - bardziej mi smakowały domowe ze względu na konsystencję (i dużo lepiej się kroiły), natomiast kupne dały ładne kolorki :)
ReplyDeleteRocky road dobrze znamy i bardzo lubimy.
ReplyDeletePodoba mi się u Ciebie dodatek orzechów.
Takiej wersji nie jadłam:)